niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział XV:

Y así llegaste tu. Devolviéndome la fe. Sin poemas y sin flores. Con defectos con errores.[1]

         Rześkie hiszpańskie powietrze owiewało moją twarz. Śnieg już topniał. Po Bożym Narodzeniu i Sylwestrze też już praktycznie nie było śladu. Wszelkie iluminacje świetlne zostały już ściągnięte, wystawy w sklepach także zmienione. Po świątecznym nastroju pozostały jedynie wspomnienia. Nasze pierwsze wspólne święta były bardzo miłe. Zaszyliśmy się w moim mieszkanku i byliśmy tylko we dwójkę. Oglądaliśmy głupawe komedie, piliśmy kakao, przytulaliśmy się i cieszyliśmy sobą.
Właśnie zmierzałam do mojego nowego domu. Wszystkie rzeczy zostały już przewiezione. Pozostało jedynie przygotować dobrą kolację dla mojego „współlokatora”. Weszłam do środka, oczyszczając wcześniej buty z błota. Ściągnęłam beżowy płaszcz i tego samego koloru czapkę, które natychmiast wylądowały na stojącym w przedpokoju wieszaku. Potarłam ręce i ruszyłam do kuchni. Rozpakowałam zakupy i wzięłam się za przyrządzanie chili con carne. Wszystkiego doglądałam z wielką starannością. Kiedy akurat wyłączyłam kuchenkę, usłyszałam otwierające się drzwi wejściowe. Pobiegłam tam i wpadłam w ramiona mężczyźnie. Uśmiechnął się i mocno mnie do siebie przyciągnął. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego ręce zaczęły błądzić pod moim swetrem, ale szybko je strzepnęłam. Popatrzył na mnie z miną zbitego psiaka.
– Ej, no nie patrz tak na mnie. – zaśmiałam się i cmoknęłam jego perfekcyjnie skrojone, malinowe usta – Obiad nam wystygnie.
– Obiad? – wyszczerzył się – A więc to to tak pachnie. – złapał mnie za biodra – Gdybym wiedział, że będziesz mi gotować, to już wcześniej siłą przewiózłbym tu twoje rzeczy, kotku.
– Hahaha. – zmroziłam go wzrokiem – Bo się jeszcze rozmyślę – pogroziłam mu paluszkiem.
– Nie ma takiej opcji. Nie puszczę cię nigdzie.
         Zasiedliśmy wspólnie do posiłku. Rozmawialiśmy, jedząc. Poczułam się, jakbym była kochana. Spodobała mi się taka forma spędzania czasu. Potem przenieśliśmy się na kanapę i włączyliśmy jakiś serial. Objął mnie czule, a ja się wtuliłam w jego silne, umięśnione ramiona. Czułam się przy nim niezwykle bezpiecznie. Położyłam dłoń na klatce piersiowej stopera i poczułam bicie jego serca. To było takie niezwykłe. Przy nim nauczyłam się dostrzegać i doceniać takie drobnostki. Niby nic nieznaczące, a jednak. Blondyn się uśmiechnął i zamknął moją dłoń w swojej. Cmoknął mnie w czoło, a ja zatonęłam w jego błękitnych oczach.
– Czemu się tak przyglądasz, hmm? – zaśmiał się, przeciągając mnie na swoje kolana.
– Twoim oczom. – powiedziałam zgodnie z prawdą – Są piękne – złączyłam nasze czoła, a on musnął swoim nosem mój. Uwielbiałam, kiedy tak robił. Czułam wtedy w brzuchu te słynne motylki. O, ludzie, ja się zachowywałam jak jakaś zakochana małolata!
– To ja powinienem ci mówić takie rzeczy. – skrzywił się zabawnie – Ale jest pozytywna strona. Przynajmniej wiem, że jest jakaś rzecz, która ci się we mnie podoba.
– Nawet dwie.
– Tak? A ta druga? – ciekawił się.
– Masz dwoje oczu, prawda? – zaśmiałam się. Chłopak momentalnie przekręcił nas i teraz leżałam pod nim na kanapie.
– I tylko to ci się podoba? – pokręciłam przecząco głową – No to co jeszcze?
– Nie powiem – pokazałam mu język.
– Nie puszczę cię, dopóki mi nie powiesz. – był pewny siebie – To jak?
– Nie.
– No to coś mi się wydaje, że sobie tutaj trochę poleżymy – przygniótł mnie swoim ciałem i wtulił twarz w moją szyję. Wyswobodziłam lewą rękę i zaczęłam przeczesywać palcami jego krótkie włosy. Zamruczał tak słodko.
– Podobają mi się twoje usta. – uniósł głowę i popatrzył na mnie z zaciekawieniem – Idealnie pasują do moich. – cmoknęłam go – Twoje silne ramiona, w których się czuję bezpiecznie. Twój umięśniony brzuch, który doprowadza mnie do obłędu. Twój kilkudniowy zarost, którym mnie lubisz drażnić. Twój zapach tuż po kąpieli. Twój rozbrajający uśmiech. To jak potrafisz się cieszyć po każdej dobrej akcji, zagraniu i golu, zwycięstwie. To, że starasz się dla mnie i próbujesz mnie oswoić – wyznałam, cały czas patrząc mu prosto w oczy.
– Szaleję za twoim uroczym śmiechem. Uwielbiam zapach twoich włosów. Lubię to, że masz chłodne dłonie, bo zawsze mam pretekst, żeby je troszkę ogrzać. Podobają mi się twoje rumieńce. Imponujesz mi odwagą. Czasem jesteś uparta, ale to jest urocze. – wyszczerzył się – Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem na swojej drodze. Najchętniej wycałowałbym każdy, nawet najmniejszy kawałek twojego seksownego ciałka. Podoba mi się, w jaki sposób mnie przytulasz, z jaką czułością wypowiadasz moje imię. W ogóle cała mi się podobasz. I nigdy w życiu nie zamieniłbym ani jednej sekundy spędzonej z tobą na cokolwiek innego.
– Geri…
– Cii… – zamknął mi usta pocałunkiem. Rozchyliłam zachęcająco usta. Całowaliśmy się bez opamiętania. Już po chwili leżeliśmy bez ubrań na miękkim dywanie przed kominkiem i kochaliśmy się na tle płonącego ognia. Zupełnie takiego samego, jaki płonął w nas. Uczucie, które nas połączyło było gorące i miejmy nadzieję, że dużo trwalsze niż płomienie w palenisku.







[1] Shakira „En tus pupilas”
[I to byłeś ty. Przywracający mi wiarę. Bez wierszy i bez kwiatów. Wadliwy, z błędami.]

***
Jako że rozdziały nie są zbyt długie, mogę pójść z Wami na pewien układ. Jeśli są chętni, by czytać coś nowego na tym blogu w trakcie tygodnia roboczego, proszę, aby napisali o tym w komentarzu. Jeśli zbierze się Was odpowiednia ilość, rozdziały będą się pojawiały częściej. :)

17 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje rozdziały! Każdy kolejny mnie jeszcze bardziej wciąga i zaskakuje. Na każdy czekam z niecierpliwością, także chętnie przeczytam rozdział również w tygodniu ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło z tego powodu i cieszę się, że Ci się podoba. ;*

      Usuń
  2. Dlaczego mi to robisz, no? Tak się wyczytałam i nagle koniec. No i to głupie pytanie, mogę odpowiedzieć za wszystkich. Tak jesteśmy chętni! ;D kocham twoje rozdziały, a to opowiadanie jeszcze bardziej, chce szybkiej kontynuacji ;D pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no. Nic więcej nie przyszło mi do głowy, więc przerwałam. :p Postaram się, by ta kontynuacja faktycznie była szybka. ;*

      Usuń
  3. Wiesz, że ja jestem chętna do czytania Twoich rozdziałów o każdej porze dnia i nocy, także weź to pod uwagę. <3
    Kurczę, jacy oni są idealni i kochani *,* też bym tak chciała! HAHA! Oby taki stan rzeczy trwał jak najdłużej.
    Czekam na kolejny słońce ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak. Nawet na przerwach w szkole lubisz. :p
      Idealni? Może się tak wydawać na tę chwilę, ale daj mi trochę czasu, to może coś się zmieni? ;)
      Dziękuję, że czytasz, Słońce. ;*

      Usuń
  4. Rozdzial wspanialy :) bardzo dobrze sie go czyta :) i jestem zawsze chętna na czytanie nowych rozdzialow :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak dobrze czyta mi się to opowiadanie. Z taką lekkością 😀
    Jak oni do siebie pasują 😊 świetne i z niecierpliwością czekam na dalszą część😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiesz jak dobrze czyta mi się to opowiadanie. Z taką lekkością 😀
    Jak oni do siebie pasują 😊 świetne i z niecierpliwością czekam na dalszą część😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny,zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać. Zapraszam również do mnie gdzie pisze opowiadanie o Neymarze :) :*
    Buziaki i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Oni razem są naprawdę kochani <3
    Jest za słodko i boję się, że coś się spsuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie będę ukrywać, że lubię komplikacje. ;*

      Usuń