wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział XIII:

Close your eyes and start dreaming on. Call me, in the rays of the moonlight I'll come.[1]

– Ria, możemy porozmawiać? – zapytał, lekko łapiąc mnie za nadgarstek.
– Gerard? Co ty tu robisz? Nie powinieneś wrócić wczoraj z chłopakami do domu? – dziwiłam się.
– Poprosiłem trenera o dzień wolnego. Zależało mi na tym, żeby się z tobą skontaktować. Dzwoniłem do Sergio i powiedział mi, że tutaj powinienem cię znaleźć. – uśmiechnął się nieśmiało – Co jak co, ale trzeba mu przyznać, że zna cię świetnie.
– Tak. – zaśmiałam się – Wie o mnie wszystko. Jest dla mnie jak brat.
– To jak? Dasz się gdzieś wyciągnąć, żeby pogadać? Tak na spokojnie?
– Wiesz co, w kawiarni naroiłoby się od gapiów, ale Ramos ma teraz trening, a potem jedzie kręcić jakąś reklamę, więc może chodźmy do nas, hmm? – zaproponowałam.
– Do was? To wy mieszkacie razem? – uniósł brwi w geście zdziwienia.
– Tak jakoś wyszło. To co, idziemy?
– Jasne.
         Otworzyłam zakluczone drzwi i zaprosiłam piłkarza do środka. Szybko ściągnęłam płaszcz, buty, rzuciłam torebkę na specjalny taborecik i pobiegłam do kuchni, zrobić nam kawy. Kiedy weszłam do salonu, Piqué siedział oparty na kanapie i patrzył na okno. Postawiłam przed nim kubek, usiadłam obok na sofie i posłałam mu delikatny uśmiech.
– Posłuchaj, Ria. – rzekł wypiwszy łyk gorącego napoju – Ja chciałbym cię przeprosić. Przede wszystkim za to, że grzebałem w twojej przeszłości. – skrzywiłam się na to wspomnienie – Ale ja nie chciałem zrobić niczego złego. Chciałem się tylko czegoś o tobie dowiedzieć. Nie mniej jednak nie powinienem był i bardzo za to przepraszam.
– Przeprosiny przyjęte. Tylko nie rób tego więcej, ok? Jak chcesz coś wiedzieć, to możesz mnie po prostu zapytać, dobrze?
– Dobrze. – rozluźnił się nieco – Od dawna razem mieszkacie?
– Z Sergio? Od momentu mojego powrotu do Hiszpanii, kiedy jestem w stolicy, to mieszkam tutaj. Ramosowi to nie przeszkadza, a ja nie muszę się kłopotać rezerwacjami.
– A między wami coś…
– Nie. – zaśmiałam się – Nigdy nie było czegoś więcej. Sergio to facet, któremu wiele zawdzięczam. Tak samo jak Iker. Ale nic poza tym.
– Aha. – zapanowała cisza – A opowiesz mi coś o sobie?
– Naprawdę chcesz? – pokiwał entuzjastycznie głową – Wiesz już gdzie i kiedy się urodziłam. Tak więc wychowywałam się w Calatayud, gdzie mieszkałam z rodzicami, a potem z dziadkiem. Byłam poniekąd samotnym dzieckiem, bo nie miałam rodzeństwa ani kuzynostwa. Rodzina też mieszkała daleko od nas. W sumie to dziadek wrócił do Aragonii dopiero po śmierci mojej mamy.
– No właśnie, dziadek. On zawsze mówił, że jest Katalończykiem, a przecież mieszkał w Aragonii. Kłamał? – dociekał.
– Nie. Dziadek jest z krwi i kości Katalończykiem. To babcia Dulce pochodziła z Aragonii. Nie chciała opuszczać rodzinnych stron, więc po ślubie dziadek przeprowadził się do Calatayud. Po śmierci babci wrócił do Barcelony, ale ponownie musiał zmienić miejsce zamieszkania ze względu na mnie. I już tam został. – uśmiechnęłam się – Zawsze był dumny ze swojego pochodzenia i faktu bycia socio. Fotel w zarządzie był tylko bonusem.
– I to dlatego tak szybko zrobił cię jedną z nas.
– Tak. Od małego wpajane mi były wartości wyznawane przez klub. No i miłość do piłki oczywiście. Jakby nie było, gdyby nie dziadek i jego fascynacja sportem, pewnie nie wylądowałabym na dziennikarstwie.
– Lubisz tę pracę? – przyjrzał mi się.
– Tak. Mogę poznawać fantastycznych ludzi, legendy, mówić o historycznych zdarzeniach…
– Wiesz, że już się zapisałaś na kartach historii Hiszpanii?
– Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem rozpoznawalna i cieszę się, że ludzie mnie doceniają. Jednak moim nadrzędnym celem w karierze było, żeby dziadek był ze mnie dumny. Dumny z tego, że siedział ze mną godzinami przed telewizorem, że puszczał mi powtórki historycznych spotkań, że opowiadał mi historie o legendach futbolu, że uczył mnie historii swojego regionu. Żeby po prostu był dumny, że jego mała socio zaszła tak daleko.
– Udało się.
– Tak. Jego mała socio relacjonowała dwa Mistrzostwa Europy pod rząd, na których na dodatek wygrywali Hiszpanie.
– Taka mała socio to skarb – powiedział cicho i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. Nasze spojrzenia spotkały się. Czułam, że coś mnie do tego faceta ciągnęło, ale nie miałam pojęcia, co. Byłam zdezorientowana. Sama już nie wiedziałam, co myśleć.
– Coś jeszcze chciałbyś wiedzieć? – śmiechem próbowałam ukryć zdenerwowanie.
– Dlaczego wyjechałaś z Hiszpanii? – wypalił.
– Gerard, ja… To… – zaczęłam się jąkać. Chłopak położył palec wskazujący na moich ustach i lekko się nade mną pochylił.
– Ciii… Jak nie chcesz, to nie mów. Rozumiem – uśmiechnął się niemrawo i przejechał palcem po mojej wardze. Czułam, jak w moim podbrzuszu dawno uśpione motyle budziły się do tańca. Twarz blondyna zbliżała się coraz bardziej, a ja byłam już na skraju wytrzymania. W końcu Katalończyk musnął delikatnie moje usta, a po chwili złączył je w słodkim, lecz krótkim pocałunku. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że mi się przyglądał. Lekko się do niego uśmiechnęłam. Na reakcję nie musiałam czekać długo. Jego jedwabiste usta ponownie wylądowały na moich, ale tym razem było to znacznie mocniejsze doznanie. Rozchyliłam zachęcająco wargi. Nawet się nie spostrzegłam, jakim cudem znalazłam się na kolanach piłkarza, ale nie zamierzałam przerywać pocałunku. Wplotłam palce w jego krótkie włosy, przysuwając jego twarz jeszcze bardziej. Jego dłonie błądziły po moich plecach. Oderwaliśmy się od siebie, nie mogąc zaczerpnąć oddechu. Zsunęłam się na kanapę i oparłam o zagłówek. Poczułam delikatny uścisk na mej dłoni. Spojrzałam na nasze splecione palce i uśmiechnęłam się mimowolnie.
– Miesiąc temu dostałbyś za coś takiego po głowie – zachichotałam.
– Wiem. – wyszczerzył się – A teraz nie dość, że żyję, jestem cały i zdrowy, to jeszcze trzymam cię za rękę i mam nadzieję… – zaciął się.
– Na co? – zmarszczyłam brwi.
– Słuchaj, ja nie jestem w tym dobry. W tworzeniu związków. Nigdy mi to nie wychodziło. Ale… – spojrzał mi prosto w oczy – Ale z tobą jest inaczej. I chciałbym spróbować.
– Czyli masz nadzieję na to…
– Że dasz mi szansę. Że dasz szansę nam – podkreślił to ostatnie słowo, po czym ucałował moją drobną dłoń, która nadal tkwiła w jego szczelnym uścisku.
– Geri, ja…
– Ria, błagam, tylko mnie teraz nie odrzucaj. Jeśli nie wiesz, czy coś, czy cokolwiek do mnie czujesz, to daj mi przynajmniej szansę, żebym to zmienił, przekonał cię do siebie. Ale nie skreślaj mnie od razu. Nie wiem, poznajmy się lepiej, jeśli tego potrzebujesz, ale nie odprawiaj mnie z kwitkiem – jego szczere oczy mówiły same za siebie.
– Dobrze wiesz, że nie jesteś mi obojętny. – wyszeptałam – Ale związek na odległość? Geri, to się nie udaje – jęknęłam.
– Nam mogłoby się udać. – nalegał – Albo mogłabyś się przeprowadzić.
– Co? Dokąd?
– Do Barcelony. – wyszczerzył się – Mogłabyś zamieszkać ze mną. No albo znaleźlibyśmy dla ciebie ewentualnie jakieś mieszkanie…
– Co do przeprowadzki, to muszę się jeszcze zastanowić, ok?
– No ok. A co do nas?
– Tutaj już się nie muszę zastanawiać.
– Czyli…
– Ja też chcę spróbować, wariacie. – zaśmiałam się – Ale mam prośbę.
– Tak?
– Nie skrzywdź mnie – poprosiłam, wtulając się w jego silne ramiona.
– Nigdy, przenigdy cię nie skrzywdzę. Przysięgam – cmoknął mnie w czoło i przytulił mocno.






[1] Labyrinth „A Chance”
[Zamknij oczy i zacznij śnić. Zawołaj mnie, w blasku księżyca przyjdę.]

***
Gerard i Ria - co o tym sądzicie? Uda im się? Czy piłkarz dotrzyma danego słowa i nie skrzywdzi dziennikarki? Związek na odległość czy może Murillo znów ucieknie ze stolicy? Czekam na Wasze komentarze i przewidywania. ;)

18 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, że Ger dotrzyma tajemnicy. Cieszę się, że są razem i mam nadzieję, że to będzie spokojny związek. ;D
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obietnicy* kocham pisać komentarze na telefonie XD

      Usuń
    2. Spokojny związek? Hmm, zobaczymy. ;)

      Usuń
  2. Boskie :) poprostu nw co napisac :) mam nadzieje ze im sie uda :) ze oboje beda szczesliwi :) juz czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cie za ten rozdział, wiesz? <3 o kurde, Geri chyba zmądrzał! No jakby od razu tak nie mógł! ;D mam nadzieję, że to będzie dluuugi, pełen uczuć związek i oczywiście bez komplikacji, ale coś czuję, że to ostatnie nie wypali.. No nic, nie będę kombinować, tylko poczekam na kontynuację ;) <3 pozdrawiam kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no teraz już wiem. <3 Cóż... Nie ukrywam, że jakieś komplikacje mogą się pojawić... ;) Buziaczki ;*

      Usuń
  4. Cudeńko ��
    Może Ria w Barcelonie w domku z Gerim ? ;3
    Ojj by się działo u nich ;p
    Czekam na kolejny ��/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal uważam, że krótko :D
    Ale ciekawi mnie ta wizja ich związku! Już sama nie wiem do kogo ona mi najbardziej pasuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do kogo pasuje? Pożyjemy, zobaczymy. ;D

      Usuń
    2. Kolejny rozdział, zapraszam :)
      http://magia-listu.blogspot.com

      Usuń
  6. słodko, oo <3 uwielbiam te opo !! czekam na next ;D pozdrawiam Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;* A słodko to jest jak na tę chwilę. ;)

      Usuń
  7. Suodko jak nie wiem. Życzę weny..
    http://teamemelissa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-2-suchajac-serca.html?m=1 zapraszam na nowy😃☺

    OdpowiedzUsuń