sobota, 3 października 2015

Rozdział I:

That girl’s a trip, a one way ticket 'cause she’s got that one international smile.[1]

– Możemy zaczynać? – zapytała lekko zdenerwowana brunetka. Na oko miała może ze dwadzieścia dwa lata, czyli była na stażu, w trakcie okresu próbnego bądź została niedawno zatrudniona. Schludnie ubrana w granatowe spodnie 7/8, białą koszulę dopiętą na ostatni guziczek i ciemne balerinki. Włosy związane w wysokiego kucyka. Wyglądała niepozornie, ale jej determinacja w sprawie wywiadu zainteresowała mnie do tego stopnia, że zgodziłam się wystąpić.
– Oczywiście – posłałam jej pokrzepiający uśmiech, po czym upiłam łyk aromatycznego latte macchiato.
– Dobrze, Rico, jesteś gotowy? – zwróciła się do kamerzysty, który jedynie pokiwał głową – Jest z nami Ria Murillo. Znana na całym świecie dziennikarka, fotograf, podróżniczka… No właśnie, panienko Murillo, dużo tego trochę jak na dwudziestopięciolatkę, nieprawdaż?
– Czy ja wiem? Mnie się wydaje, że jak na dwadzieścia pięć lat stąpania po ziemi to jest to właśnie mało.
– Jeśli jesteśmy już przy kwestii pracy… Proszę nam powiedzieć, czym się panienka zajmowała do tej pory?
– Cóż… Ja jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję. – zaśmiałam się – Ale to prawda, było tego trochę. Pracowałam jako asystentka, manager, tłumacz, projektantka wnętrz, pośrednik sprzedaży nieruchomości, korespondentka, dziennikarka, fotograf, florystka, masażystka, instruktorka fitness. Prowadziłam też sklep odzieżowy, kelnerowałam…
– Był też modeling, prawda?
– Tak, ale to było jakiś czas temu.
– Pamięta panienka, co to była za okazja? – dociekała.
– Pokaz mody Zuhaira Murada podczas Fashion Week 2013 w Londynie.
– A sesje zdjęciowe?
– Dla Glamour, InStyle, Cosmopolitan oraz Women’s Health. Ale jak już mówiłam, to było dawno temu. Myślę, że moja przygoda z modelingiem już się zakończyła. Czas na nowe wyzwania.
– À propos nowych wyzwań. Na iTunes pojawił się tydzień temu nowy utwór Ellie Goulding, w którym można usłyszeć także panienkę.
– Owszem. Poznałyśmy się z Ellie rok temu podczas jednej z moich podróży. Wpadłyśmy na pomysł wspólnej piosenki, z której całkowity dochód zostanie przeznaczony na cel charytatywny – założyłam nogę na nogę.
– Jaki dokładnie?
– Na uświadamianie młodzieży, jak ważna jest kwestia edukacji. Do inicjatywy zaprosiłyśmy także naszych znajomych. Będziemy odwiedzać wybrane szkoły i rozmawiać z młodymi ludźmi. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach bez wykształcenia nie dostaniemy pracy nawet na zmywaku. A dzieciaki niestety nie garną się do nauki. Ja ich świetnie rozumiem, bo sama byłam podobna, ale właśnie przez to mogę im pokazać na własnym przykładzie, co można zyskać posiadając wykształcenie. Oczywiście nikt nam nie zagwarantuje, że po ukończeniu studiów dostaniemy pracę, ale nasze szanse znacznie wzrastają. Proszę tylko popatrzeć na mnie – wskazałam na siebie.
– Jest panienka wykształcona w wielu kierunkach. – spojrzała w swoje notatki – Filologia, dziennikarstwo i zarządzanie. Do tego dodajmy liczne kursy i wyjdzie nam, że nie miała panienka dla siebie w ogóle czasu.
– Nie, to nieprawda. – zachichotałam – Dużo jeździłam po świecie i studia robiłam zaocznie. Trzy kierunki jednocześnie to niezłe wariactwo, ale dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Kursy robiłam przy okazji jakiegoś dłuższego pobytu poza granicami.
– Portugalia, Francja, Włochy, Anglia, Stany Zjednoczone, Argentyna, Niemcy, Polska, Brazylia, Grecja, Irlandia, Holandia. Wszędzie tam panienka mieszkała, ale nigdzie nie została na dłużej niż cztery miesiące. Dlaczego?
– Wynikało to chyba z mojej ciekawości poznania świata. Pragnęłam zobaczyć najpiękniejsze miejsca na naszym globie.
– Życie w ciągłej podróży od siedemnastego roku życia. Nie jest to męczące?
– Cóż, nie. – uśmiechnęłam się do kamery – Gdybym tylko chciała, mogłabym się osiedlić w jednym miejscu i wieść normalne, spokojne życie. Ale to nie dla mnie. Ja taka nie jestem.
– A jaka jest Ria Blanca Murillo Saldaña?
– Jestem roztrzepana, energiczna, zwariowana, spragniona nowych doznań. Nie potrafię długo usiedzieć na miejscu. A poza tym, po co miałabym mieszkać w jednym mieście? Zanudziłabym się.
– Może i tak, ale z drugiej strony nie chciałaby panienka się ustatkować? Założyć rodziny i wieść sielskiego życia z ukochanym mężczyzną przy boku? – zapytała nieśmiało. Chyba była romantyczką.
– Mam ciężki charakter i jestem choleryczką. Nie dla mnie rodzinne ognisko.
– Nie chciałaby panienka się zakochać?
– Proszę mi uwierzyć, że miłość nie jest mi do niczego potrzebna. Nie wierzę w coś takiego, jak miłość do końca życia. Coś takiego nie istnieje. Z czasem to się przeradza po prostu w przywiązanie. Z życia ze sobą powstaje niespodziewanie życie obok siebie. Świat jest zbyt piękny, by cierpieć przez mężczyzn. By cierpieć przez kogokolwiek – zmarszczyłam lekko brwi. Nie chciałam, by powróciły wspomnienia.
– Może po prostu nie spotkała panienka jeszcze odpowiedniego mężczyzny? – dodała cichutko.
– Może – rzuciłam sucho, a ona natychmiast się wyprostowała i spojrzała w notatki.
– Jak to się stało, że skromna dziewczyna z Calatayud stała się kobietą rozpoznawalną na całym świecie i uwielbianą przez miliony?
– Nie powiedziałabym tak o sobie.
– Przypomnę o tych sześciu milionach followersów na Facebooku, Instagramie i widzów, którzy ciągle się panienki domagają w telewizji. A więc, jak to było?
– Kiedy miałam siedemnaście lat wyjechałam do Bilbao, potem był Madryt, gdzie dzięki ciężkiej pracy na uczelni udało mi się dostać na praktyki do „Marci”. To właśnie w tej gazecie zdobywałam pierwsze szlify w zawodzie, który jest moim głównym, że tak powiem. Potem dostałam ofertę z Barcelony i zaczęło się. Przez ofertę z Madrytu musiałam studiować zaocznie, ale warto było.
– Od początku dziennikarskiej kariery była panienka ściśle związana z działem sportowym. Co było powodem?
– Fascynacja piłką nożną. Po tygodniu w stolicy, kiedy miałam napisać pierwszy artykuł, zostałam poproszona o wybranie tematu. Padło na towarzyskie spotkanie Hiszpania – Argentyna. Redaktor był pod wrażeniem tekstu i pozostałam już przy tej tematyce. Jednocześnie zaczęły się wyjazdy na mecze. To właśnie dzięki nim pokochałam podróżowanie.
– Piłkarze nie są zbyt skorzy do udzielania obszernych wywiadów. Ograniczają się do zdawkowych odpowiedzi i konferencji prasowych. Jednak dla Rii Blanci Murillo Saldaña robią wyjątek. Jak to możliwe?
– Uwierzysz, jak powiem Ci, że to przez mój urok osobisty? – zaśmiałam się – Jesteś dziennikarką, więc wiesz, że każdy poważny dziennikarz nie ujawnia swoich źródeł ani metod. To co mogę powiedzieć to to, że zawsze byłam, jestem i będę w stosunku do swoich rozmówców szczera. Mój sposób pracy także jest osobliwy. Nigdy nie przygotowuję wcześniej pytań, jak robi to większość. Jako dziennikarka zawsze jestem spontaniczna.
– Jak po zdobyciu przez Hiszpanię Mistrzostwa Europy w 2012 roku? – po raz pierwszy wyglądała na rozluźnioną. W końcu!
– Tak – nie mogłam powstrzymać śmiechu.
– Pamiętasz, co wtedy powiedziałaś na wizji? A raczej wykrzyczałaś?
– Coś tam mi świta…
– Pozwolisz, że zacytuję: „Hiszpania Mistrzem Świata! Hiszpania Mistrzem Europy! Hiszpania niezwyciężona! Niech żyje Hiszpania! To zwycięstwo nas wszystkich! Niech żyje Andaluzja! Niech żyje Aragonia! Niech żyje Asturia! Niech żyją Baleary! Niech żyje Estremadura! Niech żyje Galicja! Niech żyje Kantabria! Niech żyje Kastylia–La Macha! Niech żyje Kastylia i León! Niech żyje Katalonia! Niech żyje Kraj Basków! Niech żyje La Rioja! Niech żyje Madryt! Niech żyje Murcja! Niech żyje Nawarra! Niech żyje Walencja! Niech żyją Wyspy Kanaryjskie! Niech żyje Las Palmas de Gran Canaria! Niech żyje nasza kochana reprezentacja! Niech żyje piłka nożna! Świętujmy wszyscy razem!” – kręciłam z niedowierzaniem głową i cały czas miałam na ustach szeroki uśmiech – Tę relację puszczali na wszystkich kanałach i to nie tylko w Hiszpanii. Stałaś się bohaterką narodową. Pokazałaś, że mimo podziałów łączy nas piłka nożna.
– Zawsze byłam tego zdania. Sport powinien jednoczyć naród.
– Czego oczekujesz od życia?
– Ja? Chciałabym, żeby zdrowie pozwoliło mi na prowadzenie nadal tak intensywnego trybu życia. Pragnę być szczęśliwa i uszczęśliwiać innych.
– To dlatego przyłączyłaś się do projektu „Ve A por Tus Sueños”?
– Tak. Uważam, że trzeba iść po swoje marzenia. Ja to właśnie staram się robić i chyba mi się udaje.
– Jakie plany na najbliższą przyszłość?
– Wyspać się. – zaśmiałyśmy się obie – To jutro. A pojutrze lecę do Francji.
– Wiemy, że jesteś wysłanniczką Canal+. Co dokładnie będziesz tam robić?
– Przeprowadzać wywiady z piłkarzami, sztabami szkoleniowymi i przygotowywać materiały o drużynach. Także trzymajcie za mnie kciuki. Możecie też liczyć na mnóstwo zdjęć, które z pewnością pojawią się na moim Instagramie i Facebooku. Po powrocie z Mistrzostw czeka mnie z kolei udział w projekcie, o którym już wcześniej mówiłam.
– W takim razie trzymamy kciuki i liczymy na spektakularne komentarze od Hiszpanki roku 2015. Dziękuję państwu za uwagę i zapraszam teraz na podsumowanie dnia.
         Kamera stop. Brunetka odetchnęła z ulgą. Kamerzysta i dźwiękowiec oddalili się. Wstałam i poprawiłam moją beżową spódnicę, do której dobrałam rano biały top i beżowo–pomarańczowe sandałki na szpilce. Przeczesałam palcami rozpuszczone włosy, podziękowałam dziewczynie za udany wywiad, po czym zgarnęłam swoją torebkę i opuściłam mury studia nagraniowego. Wolnym krokiem udałam się w kierunku jednego z madryckich hoteli. Musiałam odpocząć i nabrać sił. W końcu EURO2016 nie zrelacjonuje się samo.




[1] Katy Perry „International smile”
[Ta dziewczyna jest podróżą, biletem w jedną stronę, bo ona ma ten jeden międzynarodowy uśmiech.]

13 komentarzy:

  1. Boskie :) Juz nie moge sie doczekac az pojawia sie pilkarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, mogę Wam zapewnić całą plejadę piłkarzy ;D

      Usuń
  2. Świetny rozdział, jak każdy inny na poprzednich blogach itd. Nie mam słów <3 jestem zachwycona ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest po prostu cudne !! <3 dodawaj szybko next ;* życzę dużooooooooooooo weny xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe! <3
    Czekam na następny /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam zaglądać na blogi w środę, bo wolne, ale na dobrą sprawę, skoro "weekend" już się zaczął, to czemu to odwlekać?
    zajrzałam więc, przeczytałam i.. moja droga, to jest boskie
    mam ochotę zakończyć wszystkie swoje marne wypociny, zabunkrować się do końca życia we własnym pokoju i czytać to, co stworzysz
    wcześniej jeszcze nie czytałam takiego opowiadania i z niecierpliwością będę czekać na to, co jeszcze tutaj dodasz!
    ta historia ledwo się zaczęła, a już mnie masz, haha
    wena na super mądre i obszerne komentarze raczej nie jest dziś ze mną, więc dodam jeszcze, że będę czekać na kolejne notki, a jutro zabiorę się za pozostałe blogi, bo dziś czas już mi na dłuższe opowiadania nie pozwoli
    pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło. Cieszę się, że Ci się spodobało i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. OMG. Kocham kocham kocham kocham kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo spodobał mi się pomysł z wywiadem. Myślę, że dzieki temu w ciekawy i niebanalny sposób przedstawiłas nam postac tej dziewczyny (niestety nie pamiętam imienia, za dużo tego xD). Mimo że nie jestem wielką fanką piłki nożnej to twoje opowiadanie bardzo fajnie mi się czyta :)

    OdpowiedzUsuń