That girl’s a trip, a one way ticket
'cause she’s got that one international smile.[1]
– Możemy zaczynać?
– zapytała lekko zdenerwowana brunetka. Na oko miała może ze dwadzieścia dwa
lata, czyli była na stażu, w trakcie okresu próbnego bądź została niedawno
zatrudniona. Schludnie ubrana w granatowe spodnie 7/8, białą koszulę dopiętą na
ostatni guziczek i ciemne balerinki. Włosy związane w wysokiego kucyka.
Wyglądała niepozornie, ale jej determinacja w sprawie wywiadu zainteresowała
mnie do tego stopnia, że zgodziłam się wystąpić.
– Oczywiście –
posłałam jej pokrzepiający uśmiech, po czym upiłam łyk aromatycznego latte
macchiato.
– Dobrze, Rico,
jesteś gotowy? – zwróciła się do kamerzysty, który jedynie pokiwał głową – Jest
z nami Ria Murillo. Znana na całym świecie dziennikarka, fotograf,
podróżniczka… No właśnie, panienko Murillo, dużo tego trochę jak na
dwudziestopięciolatkę, nieprawdaż?
– Czy ja wiem? Mnie
się wydaje, że jak na dwadzieścia pięć lat stąpania po ziemi to jest to właśnie
mało.
– Jeśli jesteśmy
już przy kwestii pracy… Proszę nam powiedzieć, czym się panienka zajmowała do
tej pory?
– Cóż… Ja jestem
kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję. – zaśmiałam się – Ale to prawda,
było tego trochę. Pracowałam jako asystentka, manager, tłumacz, projektantka
wnętrz, pośrednik sprzedaży nieruchomości, korespondentka, dziennikarka,
fotograf, florystka, masażystka, instruktorka fitness. Prowadziłam też sklep
odzieżowy, kelnerowałam…
– Był też modeling,
prawda?
– Tak, ale to było
jakiś czas temu.
– Pamięta panienka,
co to była za okazja? – dociekała.
– Pokaz mody
Zuhaira Murada podczas Fashion Week 2013 w Londynie.
– A sesje
zdjęciowe?
– Dla Glamour,
InStyle, Cosmopolitan oraz Women’s Health. Ale jak już mówiłam, to było dawno
temu. Myślę, że moja przygoda z modelingiem już się zakończyła. Czas na nowe
wyzwania.
– À propos nowych
wyzwań. Na iTunes pojawił się tydzień temu nowy utwór Ellie Goulding, w którym
można usłyszeć także panienkę.
– Owszem.
Poznałyśmy się z Ellie rok temu podczas jednej z moich podróży. Wpadłyśmy na
pomysł wspólnej piosenki, z której całkowity dochód zostanie przeznaczony na
cel charytatywny – założyłam nogę na nogę.
– Jaki dokładnie?
– Na uświadamianie
młodzieży, jak ważna jest kwestia edukacji. Do inicjatywy zaprosiłyśmy także
naszych znajomych. Będziemy odwiedzać wybrane szkoły i rozmawiać z młodymi
ludźmi. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach bez wykształcenia nie
dostaniemy pracy nawet na zmywaku. A dzieciaki niestety nie garną się do nauki.
Ja ich świetnie rozumiem, bo sama byłam podobna, ale właśnie przez to mogę im
pokazać na własnym przykładzie, co można zyskać posiadając wykształcenie.
Oczywiście nikt nam nie zagwarantuje, że po ukończeniu studiów dostaniemy
pracę, ale nasze szanse znacznie wzrastają. Proszę tylko popatrzeć na mnie –
wskazałam na siebie.
– Jest panienka
wykształcona w wielu kierunkach. – spojrzała w swoje notatki – Filologia,
dziennikarstwo i zarządzanie. Do tego dodajmy liczne kursy i wyjdzie nam, że
nie miała panienka dla siebie w ogóle czasu.
– Nie, to
nieprawda. – zachichotałam – Dużo jeździłam po świecie i studia robiłam
zaocznie. Trzy kierunki jednocześnie to niezłe wariactwo, ale dla mnie nie ma
rzeczy niemożliwych. Kursy robiłam przy okazji jakiegoś dłuższego pobytu poza
granicami.
– Portugalia,
Francja, Włochy, Anglia, Stany Zjednoczone, Argentyna, Niemcy, Polska,
Brazylia, Grecja, Irlandia, Holandia. Wszędzie tam panienka mieszkała, ale
nigdzie nie została na dłużej niż cztery miesiące. Dlaczego?
– Wynikało to chyba
z mojej ciekawości poznania świata. Pragnęłam zobaczyć najpiękniejsze miejsca na
naszym globie.
– Życie w ciągłej
podróży od siedemnastego roku życia. Nie jest to męczące?
– Cóż, nie. –
uśmiechnęłam się do kamery – Gdybym tylko chciała, mogłabym się osiedlić w
jednym miejscu i wieść normalne, spokojne życie. Ale to nie dla mnie. Ja taka
nie jestem.
– A jaka jest Ria Blanca
Murillo Saldaña?
– Jestem
roztrzepana, energiczna, zwariowana, spragniona nowych doznań. Nie potrafię
długo usiedzieć na miejscu. A poza tym, po co miałabym mieszkać w jednym
mieście? Zanudziłabym się.
– Może i tak, ale z
drugiej strony nie chciałaby panienka się ustatkować? Założyć rodziny i wieść
sielskiego życia z ukochanym mężczyzną przy boku? – zapytała nieśmiało. Chyba
była romantyczką.
– Mam ciężki
charakter i jestem choleryczką. Nie dla mnie rodzinne ognisko.
– Nie chciałaby
panienka się zakochać?
– Proszę mi
uwierzyć, że miłość nie jest mi do niczego potrzebna. Nie wierzę w coś takiego,
jak miłość do końca życia. Coś takiego nie istnieje. Z czasem to się przeradza
po prostu w przywiązanie. Z życia ze sobą powstaje niespodziewanie życie obok
siebie. Świat jest zbyt piękny, by cierpieć przez mężczyzn. By cierpieć przez
kogokolwiek – zmarszczyłam lekko brwi. Nie chciałam, by powróciły wspomnienia.
– Może po prostu
nie spotkała panienka jeszcze odpowiedniego mężczyzny? – dodała cichutko.
– Może – rzuciłam
sucho, a ona natychmiast się wyprostowała i spojrzała w notatki.
– Jak to się stało,
że skromna dziewczyna z Calatayud stała się kobietą rozpoznawalną na całym
świecie i uwielbianą przez miliony?
– Nie
powiedziałabym tak o sobie.
– Przypomnę o tych sześciu
milionach followersów na Facebooku, Instagramie i widzów, którzy ciągle się panienki
domagają w telewizji. A więc, jak to było?
– Kiedy miałam
siedemnaście lat wyjechałam do Bilbao, potem był Madryt, gdzie dzięki ciężkiej
pracy na uczelni udało mi się dostać na praktyki do „Marci”. To właśnie w tej
gazecie zdobywałam pierwsze szlify w zawodzie, który jest moim głównym, że tak
powiem. Potem dostałam ofertę z Barcelony i zaczęło się. Przez ofertę z Madrytu
musiałam studiować zaocznie, ale warto było.
– Od początku
dziennikarskiej kariery była panienka ściśle związana z działem sportowym. Co
było powodem?
– Fascynacja piłką
nożną. Po tygodniu w stolicy, kiedy miałam napisać pierwszy artykuł, zostałam
poproszona o wybranie tematu. Padło na towarzyskie spotkanie Hiszpania –
Argentyna. Redaktor był pod wrażeniem tekstu i pozostałam już przy tej
tematyce. Jednocześnie zaczęły się wyjazdy na mecze. To właśnie dzięki nim
pokochałam podróżowanie.
– Piłkarze nie są
zbyt skorzy do udzielania obszernych wywiadów. Ograniczają się do zdawkowych
odpowiedzi i konferencji prasowych. Jednak dla Rii Blanci Murillo Saldaña robią
wyjątek. Jak to możliwe?
– Uwierzysz, jak
powiem Ci, że to przez mój urok osobisty? – zaśmiałam się – Jesteś
dziennikarką, więc wiesz, że każdy poważny dziennikarz nie ujawnia swoich
źródeł ani metod. To co mogę powiedzieć to to, że zawsze byłam, jestem i będę w
stosunku do swoich rozmówców szczera. Mój sposób pracy także jest osobliwy.
Nigdy nie przygotowuję wcześniej pytań, jak robi to większość. Jako
dziennikarka zawsze jestem spontaniczna.
– Jak po zdobyciu
przez Hiszpanię Mistrzostwa Europy w 2012 roku? – po raz pierwszy wyglądała na
rozluźnioną. W końcu!
– Tak – nie mogłam
powstrzymać śmiechu.
– Pamiętasz, co
wtedy powiedziałaś na wizji? A raczej wykrzyczałaś?
– Coś tam mi świta…
– Pozwolisz, że
zacytuję: „Hiszpania Mistrzem Świata!
Hiszpania Mistrzem Europy! Hiszpania niezwyciężona! Niech żyje Hiszpania! To
zwycięstwo nas wszystkich! Niech żyje Andaluzja! Niech żyje Aragonia! Niech
żyje Asturia! Niech żyją Baleary! Niech żyje Estremadura! Niech żyje Galicja!
Niech żyje Kantabria! Niech żyje Kastylia–La Macha! Niech żyje Kastylia i León!
Niech żyje Katalonia! Niech żyje Kraj Basków! Niech żyje La Rioja! Niech żyje
Madryt! Niech żyje Murcja! Niech żyje Nawarra! Niech żyje Walencja! Niech żyją
Wyspy Kanaryjskie! Niech żyje Las Palmas de Gran Canaria! Niech żyje nasza
kochana reprezentacja! Niech żyje piłka nożna! Świętujmy wszyscy razem!” –
kręciłam z niedowierzaniem głową i cały czas miałam na ustach szeroki uśmiech –
Tę relację puszczali na wszystkich kanałach i to nie tylko w Hiszpanii. Stałaś
się bohaterką narodową. Pokazałaś, że mimo podziałów łączy nas piłka nożna.
– Zawsze byłam tego
zdania. Sport powinien jednoczyć naród.
– Czego oczekujesz
od życia?
– Ja? Chciałabym,
żeby zdrowie pozwoliło mi na prowadzenie nadal tak intensywnego trybu życia.
Pragnę być szczęśliwa i uszczęśliwiać innych.
– To dlatego
przyłączyłaś się do projektu „Ve A por Tus Sueños”?
– Tak. Uważam, że
trzeba iść po swoje marzenia. Ja to właśnie staram się robić i chyba mi się
udaje.
– Jakie plany na
najbliższą przyszłość?
– Wyspać się. –
zaśmiałyśmy się obie – To jutro. A pojutrze lecę do Francji.
– Wiemy, że jesteś
wysłanniczką Canal+. Co dokładnie będziesz tam robić?
– Przeprowadzać
wywiady z piłkarzami, sztabami szkoleniowymi i przygotowywać materiały o drużynach.
Także trzymajcie za mnie kciuki. Możecie też liczyć na mnóstwo zdjęć, które z
pewnością pojawią się na moim Instagramie i Facebooku. Po powrocie z Mistrzostw
czeka mnie z kolei udział w projekcie, o którym już wcześniej mówiłam.
– W takim razie
trzymamy kciuki i liczymy na spektakularne komentarze od Hiszpanki roku 2015.
Dziękuję państwu za uwagę i zapraszam teraz na podsumowanie dnia.
Kamera stop. Brunetka odetchnęła z
ulgą. Kamerzysta i dźwiękowiec oddalili się. Wstałam i poprawiłam moją beżową
spódnicę, do której dobrałam rano biały top i beżowo–pomarańczowe sandałki na
szpilce. Przeczesałam palcami rozpuszczone włosy, podziękowałam dziewczynie za
udany wywiad, po czym zgarnęłam swoją torebkę i opuściłam mury studia
nagraniowego. Wolnym krokiem udałam się w kierunku jednego z madryckich hoteli.
Musiałam odpocząć i nabrać sił. W końcu EURO2016 nie zrelacjonuje się samo.
[1] Katy
Perry „International smile”
[Ta dziewczyna jest podróżą, biletem w jedną stronę,
bo ona ma ten jeden międzynarodowy uśmiech.]
Boskie :) Juz nie moge sie doczekac az pojawia sie pilkarze :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, mogę Wam zapewnić całą plejadę piłkarzy ;D
Usuń:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak każdy inny na poprzednich blogach itd. Nie mam słów <3 jestem zachwycona ;*
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu cudne !! <3 dodawaj szybko next ;* życzę dużooooooooooooo weny xd
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny /Zuza
Świetne /Kinia
OdpowiedzUsuńmiałam zaglądać na blogi w środę, bo wolne, ale na dobrą sprawę, skoro "weekend" już się zaczął, to czemu to odwlekać?
OdpowiedzUsuńzajrzałam więc, przeczytałam i.. moja droga, to jest boskie
mam ochotę zakończyć wszystkie swoje marne wypociny, zabunkrować się do końca życia we własnym pokoju i czytać to, co stworzysz
wcześniej jeszcze nie czytałam takiego opowiadania i z niecierpliwością będę czekać na to, co jeszcze tutaj dodasz!
ta historia ledwo się zaczęła, a już mnie masz, haha
wena na super mądre i obszerne komentarze raczej nie jest dziś ze mną, więc dodam jeszcze, że będę czekać na kolejne notki, a jutro zabiorę się za pozostałe blogi, bo dziś czas już mi na dłuższe opowiadania nie pozwoli
pozdrawiam serdecznie! :)
Niezmiernie mi miło. Cieszę się, że Ci się spodobało i również pozdrawiam. :)
UsuńOMG. Kocham kocham kocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńPiękne <3! Czekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się pomysł z wywiadem. Myślę, że dzieki temu w ciekawy i niebanalny sposób przedstawiłas nam postac tej dziewczyny (niestety nie pamiętam imienia, za dużo tego xD). Mimo że nie jestem wielką fanką piłki nożnej to twoje opowiadanie bardzo fajnie mi się czyta :)
OdpowiedzUsuń